Pobudka wstać! podziemny zwiedzać szlak!! Drukuj
Wpisany przez Andrzej Gwizdoń   
środa, 31 lipca 2013 09:21

nowy Gimnazjaliści otwarci na nowe wyzwania, odważni, bez kompleksów – Naprzód marsz! To ‘’marsz ‘’ to tak nie do końca ponieważ sposobów pokonywania jaskiń jest wiele, ale nie koniecznie – równym krokiem. Po udanym ubiegłorocznym wyjeździe do grot Wójta Marka Kaźmierczyka w tym roku zaproponował powiększenie grupy speleologów o trzech gimnazjalistów i opiekuna. Tak wiec Michał Kucharski, Sebastian Szopa, Rafał Gwizdoń, Mateusz Górecki, Dominik Frączak i Jarosław Karwat po wcześniejszych odprawach z rodzicami i z nimi samymi, dobrze wyekwipowani ruszyliśmy w drogę do pierwszej, Jaskini z Kominem położonej w Jurze Krakowsko – Wieluńskiej.

 Po przybyciu na miejsce okazało się że jest to dopiero początek eskapady, ponieważ samo znalezienie otworu jaskini to ogromne wyzwanie. Przedzieraliśmy się przez bardzo silnie zadrzewione strome polany, pokonywaliśmy piętrzące się wyłomy i wywroty, grunt po którym stąpaliśmy był raz piaszczysty to znowu grząski i skalisty. Była to wspaniała rozgrzewka przed tym co miało za chwilę nastąpić!! Wreszcie stanęliśmy u stóp jaskini. Hełmy na głowę ,latarki przygotowane, krótkie przypomnienie zasad poruszania się w jaskini i zejście w dół. Kto pierwszy – padło na mnie. Wchodzę! Niesamowicie ciasno, ślisko, dokładnie trzeba szukać oparcia na stopy i dłonie. Każda nieostrożność czy zaniedbanie może skutkować otarciem naskórka lub stłuczeniem { apteczka w pogotowiu}. Pierwszy raz grupa siedmiu uczestników wyprawy miała się przekonać, że w jaskiniach napotkamy ciasne i niskie korytarze, których pokonanie wymaga czołgania się i przeciskania przez szczeliny inaczej zwane zaciskami. Mieliśmy możliwość przyjrzenia się i dotknięcia szaty naciekowej mając świadomość nie dopuszczalnego wyłamywania nacieków, bądź umieszczania na nich pamiątkowych inicjałów - których było wiele. Dopiero przy kominie ukazał się nam tajemniczy, podziemny świat we wnętrzu wzgórza. Niezwykle interesujące naciekowe formy skalne czyli stalaktyty i stalagmity cieszyły oczy zdobywców jaskiń. Były to bardzo piękne żółto barwne formacje, tworzone przez wiele stuleci. Z zapartym tchem po raz pierwszy obserwowaliśmy bajecznie udekorowane ściany naciekowymi formami które nas na wejściu zachwyciły. Zdobywcy wiedzieli, że krasowienie to procesy rozpuszczania skał przez wody powierzchniowe i podziemne jako jeden z rodzajów wietrzenia chemicznego, ale nie wiedzieliśmy ze zjawisko to zapiera dech w piersiach. Po wyjściu , ze świadomością że jednak nie byliśmy w ''gąbczastej bryle sera'' odetchnęliśmy z ulgą. Następne wyzwanie to Jaskinia w Straszykowej Górze. Materiały pomocnicze w rękę – rozpracowanie zadania ! Położenie – Ryczów, gmina Ogrodzieniec. Długość jaskini ok. 100 m. Opis jaskini- obszerny korytarz za otworem wznosi się ku górze, następnie ... . Cóż to dla nas - Do boju!

Po zdobyciu Straszykowej Góry wszyscy ochoczo zasiedliśmy w Pilicy na obiedzie, gdzie posiliwszy się mocno ruszyliśmy na zdobycie jaskiń : Zegar, Psia i Berkowa . Długo by opowiadać o zawiłościach i cechach charakteryzujących poszczególne jaskinie, jedno jest pewne - nie ma takiej samej ! Wspomniana wcześniej jaskinia Berkowa wedle zamysłu kierownika wyprawy została wpisana jako ostatnia tego dnia. Dlaczego? Dowiedzieliśmy się po kilku metrach jej penetracji. Niska , wąskie zaciski, szata naciekowa bardzo bogata, mnóstwo kamieni na drodze i oczek wodnych. Ich pokonanie aby ''nie wziąć na klatę'' graniczyło z cudem! Ciepłe prysznice czekały już na nas w ośrodku namiotowym . Po pierwsze kąpiel , rozstawienie namiotów ,rozpalenie ogniska i kolacja – do długich godzin, zdobywcy dzielili się wrażeniami z pierwszego dnia szkoły przetrwania.''

Pobudka wstać koniom wody dać ''oj opornie ta sekwencja zaczerpnięta z filmu ''Czterej pancerni i pies" została odebrana , ale nie ponaglaliśmy wiedząc, że poprzedniego dnia każdy mięsień był nastawiony na ekstremalną próbę. Po śniadaniu zaplanowaliśmy odkrycie jaskiń: Kryształowej, Olsztyńskiej i Wszystkich Świętych, jednak wcześniej postanowiliśmy zwiedzić ruiny zamku w Mirowie. Mieliśmy okazję stwierdzić, że krakowska ziemia nadzwyczaj jest bogata w średniowieczne zabytki świeckiego budownictwa. Wszędzie, czy to wśród okolic widokami czarujących czy nawet na mniej powabnych płaszczyznach wdzieliśmy rozsiane zwaliska dawnych zamków obronnych, lub sterczące ruiny wspaniałych niegdyś siedlisk możnowładców polskich. Do takich należą ruiny znajdujące się w Mirowie, otoczone urodą jurajskiej przyrody w pełnej krasie. Przechadzaliśmy się wokół zamku, czyniąc wyrzuty naszym przodkom, że ręka czasu a bardziej ludzka niedbałość przyczyniły się do zniszczenia i dziś gołe mury i resztki wieży jedyną są pozostałością świetnego niegdyś zamku. Znalezienie Jaskini Kryształowej nie nastręczyło wielu problemów to też ostatni raz (jak się później okazało ) urzekły nas naciekowe formy kalcytu . Poszukiwacze przygód wiedzieli, że kalcyt jest odmianą węglanu wapnia. Jest jednym z najbardziej pospolitych minerałów w przypowierzchniowych partiach skorupy ziemskiej. Węglan wapnia jest budulcem wielu skał m. in. wapieni, margli, kredy, opoki ,marmuru. Ostatnie jaskinie ,Olsztyńską i Wszystkich Świętych nie udało nam się odnaleźć . Po dwóch godzinach poszukiwania z książką w ręku, ustawieni w tyralierę co 10 m, to znowu co 20m ,ze wschodu na zachód i odwrotnie - daliśmy za wygraną. W zamian za to znaleźliśmy jaskinię Pod Sokolą Górą, którą oczywiście nie mogliśmy ominąć, żeby jej nie spenetrować. Jaskinia pomimo głębokości 26 metrów nie sprawiała większych trudności w eksploracji. Brakowało również w niej szaty naciekowej jak to było w poprzednich jaskiniach.

Wracaliśmy zmęczeni z niedosytem że 100% planu nie udało nam się osiągnąć. Na parkingu w Rzeczycy ciepłe przywitanie przez rodziców i z naszej strony podziękowania , że powierzyli nam swoje dzieci, aby uczestniczyły w szkole przetrwania. Dbaliśmy o doskonałe przygotowanie wszystkich uczestników wyprawy w potrzebne rzeczy i na każdym kroku i przy każdej okazji zwracaliśmy uwagę na bezpieczeństwo, bo to było priorytetem wyjazdu. Na koniec Wójt Marek Kaźmierczyk pogratulował gimnazjalistom za odwagę, determinację w dążeniu do celu, umiejętność pokonywania słabości i przez to złożenie doświadczenia, wiedzy i refleksji na swoje karki ,co czyni ich bardziej kompetentnymi i uprawnionymi do uczestniczenia w podobnych ciekawych i trudnych wyzwaniach.

 Mirów - Gotycki zamek rycerski

Jeden z najstarszych zamków na szlaku Orlich Gniazd. Usytuowany jest w bardzo malowniczej okolicy - dookoła rozpościerają się tzw. Skały Mirowskie. Posiada charakterystyczny strzelisty i surowy gotycki kształt. Ocalała część górna zamku i fragment dolnej. Do górnej nie ma jednak dostępu ze względu na zawalenie się ścian. Do niedawna można było wejść do zachowanych komnat zamku dolnego, ale obecnie wejście jest zakratowane. Podziwiać można jednak wspaniałe kamienne mury i wieżę. W murach zachowały sie gotyckie okna i otwory strzelnicze. Kiedyś wjazd prowadził od strony południowej przez niezachowany duży majdan gospodarczy. Całość otoczona był również już nie istniejącym murem obwodowym, przed którym znajdowała się fosa. Zamek nie jest obrośnięty drzewami, więc widać go już z daleka pośród malowniczych skałek. Obecnie, po przejściu w prywatne ręce jest konserwowany i można go oglądać tylko z zewnątrz. Idąc 1,5 km na zachód ścieżką wzdłuż skałek dojdziemy do zamku Bobolickiego, po drodze mijając jaskinię.

WP 000944 WP 000948 WP 000950 WP 000952 WP 000956 WP 000959 WP 000961 WP 000966 WP 000979 WP 000990 WP 000994 WP 001025 WP 001030 WP 001035 WP 001052 WP 001054 WP 001061 WP 001071 WP 001073 WP 001075 WP 001078 WP 001080 WP 001066

 

WP 000972 WP 000992 WP 000995 WP 001001 WP 001003 WP 001066 WP 001004


Poprawiony: poniedziałek, 05 sierpnia 2013 13:45